Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

ŚWIAT ZA SZYBĄ

Obraz
Znalazłam motywację. Przez ostatni miesiąc miałam totalny zastój czytelniczy, artystyczny, nie miałam ochoty na nic. A może raczej miałam ochotę, ale nie potrafiłam się do tego wszystkiego zabrać. Aż dwa dni temu stwierdziłam, że to ten dzień. Dzień na zrobienie CZEGOŚ. Oczywiście nie wiedziałam do końca czego. W kwietniu napisałam historię. Spontanicznie, nagle wpadł mi do głowy pomysł i zrealizowałam go w kilka dni. Ale jednak coś mi nie pasowało. Napisałam to i odłożyłam, zapomniałam. W tym tkwił problem. Ta historia była niedopracowana. Wiedziałam, że jeśli przeczytam ją raz jeszcze, będzie mnóstwo rzeczy do poprawy. Znajdę błędy edytorskie i językowe. I tak się stało. Siedziałam nad tym dwa dni. Czytałam każde zdanie, przerabiałam, żeby wszystko było spójne, logiczne i dobrze brzmiało. Jestem perfekcjonistką, już o tym kiedyś pisałam. I w końcu jest. Poprawioną całość wrzuciłam na Sweek'a i teraz historia tylko czeka na przeczytanie. Wystarczy, że klikniecie w okładk

LISTY CZYTELNICZE

Obraz
Niby post książkowy, ale raczej nie skupię się na żadnej konkretnej pozycji. Chciałabym przybliżyć nieco temat książkowych list, spisów, kanonów, które już dość dawno temu skradły w pewien sposób moje serce. Kanon lektur szkolnych. No właśnie. I tutaj pojawia się pewien problem, który dotyka każdego z nas. Narzucanie tego, co musimy czytać przez wszystkie lata nauki. Szczerze i z wielkim bólem serca przyznaję, że w ciągu 12 lat nauki, od pierwszej klasy szkoły podstawowej, aż do trzeciej klasy liceum, w całości przeczytałam ok. 10 książek (swoją drogą pamiętam wszystkie, bo większość z nich stała się dla mnie w jakimś stopniu ważna). Nie liczę wierszy, bo czasem wystarczyło na taki tekst zerknąć przed lekcją. Nieważne. Zdajecie sobie sprawę, jak mało to jest 10 książek? Lektur, które powinnam czytać. A czytałam streszczenie i opracowania. To już też nieważne. Mimo to, zawsze bardzo intrygowało mnie, co też będziemy przerabiać na lekcjach języka polskiego. A teraz na studi

TO, CO LUBIĘ

Obraz
Był czas, kiedy wszystko to, co uważałam za wartościowe i ważne dla mnie, było tematem tabu. Nie chciałam o tym mówić, bo nikt mnie nie rozumiał i też często spotykałam się z krytyką. To bardzo niszczy samoocenę, ale wydaje mi się, że każdy w jakimś stopniu spotka się kiedyś z czymś takim. Dla mnie był to okres gimnazjum i mimo, że jest wiele rzeczy, które dobrze zapamiętałam, to mam wrażenie, że mimo wszystko tyle samo, a może nawet więcej jest spraw, których nie wspominam dobrze. Wyszłam z tego. Nie wiem, czy w odpowiednim czasie, czy zbyt późno, ale to wszystko, co mnie niszczyło w końcu się skończyło i zaczęłam być dumna. Z tego kim jestem, jakiej słucham muzyki, jakie czytam książki i co sprawia mi radość. Bo to byłam ja i nikt nie starał się tego poważać. Za to kochałam liceum. Wyrobiłam sobie w głowie jakiś zarys moich cech. Tego, jaką jestem osobą i czego w życiu pragnę. Znalazłam swoją drogę i zaczęłam nią iść. I w tym momencie myślałam, że nigdy nie nastąpi moment, w

CHOLERNY PERFEKCJONIZM

Obraz
Tak, jak ostatnio natchnęło mnie na pisanie wierszy i nieoczekiwany post o tym, że nie jestem poetką, tak teraz chcę napisać o tym, że jestem perfekcjonistką. Cholerną perfekcjonistką , aż czasem ciężko z tym żyć, daję słowo.  Mimo wszystko bywam też bałaganiarą. Wydaje się to śmieszne i niezrozumiałe, bo w końcu, jak ktoś może równocześnie być pedantem na tle perfekcyjnego ułożenia rzeczy i zostawiać na krześle stos ubrań z kilku dni. Nie jest to wcale, aż tak od siebie dalekie, dlatego spieszę z wyjaśnieniem tej sprawy. Bałaganiąc, wcześniej, czy później zacznę się denerwować i stresować, bo mając porozrzucane wszelakie rzeczy po całym pokoju nie jestem w stanie się skupić i na przykład uczyć. Wtedy najdzie mnie ogromna ochota na posprzątanie chaosu wokół mnie i spełni się mój perfekcjonizm. Miewam dni, kiedy mam ochotę sprzątać. W pokoju, w szafie z ciuchami, w książkach, na dysku, na pulpicie, na ogrodzie, w szafie z jedzeniem. I jeśli tylko mam wtedy czas, biorę się 

NIE JESTEM POETKĄ

Obraz
Nie jestem poetką. Nigdy nią nie byłam i jest naprawdę małe prawdopodobieństwo, bym kiedyś w przyszłości mogła tak o sobie powiedzieć. Poetka Yuzuki. Mimo wielkich chęci, nie potrafiłabym podpisać się pod wierszem jako Yuzuki. Wydaje mi się to mało poważne. Bo dla mnie poezja jest poważna. Wiersz to taki mały wycinek z mojego środka, który przyklejam na kartkę i sam w sobie jest słowami. Momentem. Ważną chwilą, o której nie chcę zapomnieć. I choć najlepiej pisze mi się wiersze przykre, to wspomnienia w nich zawarte są radosne. Chociaż napisze, że tęsknię, że boli, że ktoś zniknął, to za tymi wielkimi, czarnymi słowami kryją się chwile, kiedy byliśmy wszyscy razem, kiedy uśmiech był, jak oddech i nie sądziłam, że nadejdzie koniec. Teraz nie ma bólu. Jest żal. Bo teraz wszystko zrobiłabym inaczej. Znalazłam tysiąc lepszych słów i mogłabym przeżyć to raz jeszcze. Przeżyć to lepiej. Na pewno. Jesień wyrzuca na zewnątrz wszystkie uczucia, które kumulowały się gdzieś tam głęboko i

MOBILIZACJA NA NOWY START

Obraz
Za każdym razem, kiedy coś ma się zacząć, planujemy, jak będzie wspaniale. Nieważne, czy zaczynamy to po raz pierwszy w życiu, czy miewamy taki początek co pół roku, jak w szkole. Nowy semestr, nowe szanse na poprawę siebie. Zawsze jakoś planujemy ten start. Gdzieś w głowie mamy pomysł, co robić, by lepiej wykorzystać czas. Chcemy być bardziej zorganizowani, bardziej stanowczy, bardziej pałający chęcią zdobywania wiedzy. Najczęściej wszystkie postanowienie zostają zdeptane do grudnia. To i tak długo.  Ja wczoraj wystartowałam. Drugi rok studiów, dziewięć miesięcy nauki, dziewięć miesięcy dorosłego życia i udawania dorosłej. Nowa kartka na start i zaczynamy zabawę.  Studia to najlepszy czas, mówią. Jest fajnie, to prawda. Ale ciężko mi czasem być dorosłą. Nawet nie chcę myśleć o kolejnych urodzinach, choć zostało tak niewiele. Zmiana pierwszej cyfry to dla mnie bardzo dużo. Osiemnaście było nadal naście. Przez palce przeciekają ostatnie chwile naście. To mi przypomniał mój star