Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

"KWIAT ŚNIEGU I SEKRETNY WACHLARZ" PO RAZ DRUGI

Obraz
Pięć lat temu, kiedy nie skończyłam jeszcze osiemnastu lat, poruszyła mnie w środku po raz pierwszy. Kilka miesięcy później zrozumiałam, że to książka, która jest siekierą na zamarznięte morze wewnątrz mnie i potem śmiało nazywałam ją jedną z moich ulubionych powieści. Pięć lat później, tu, gdzie jestem teraz, od dłuższego czasu chodziła mi po głowie myśl A co jeśli to już nie jest to? Co jeśli dziś, nie znajdę w niej tylu wartości? Co jeśli dziś, ani już nigdy więcej, nie zapłaczę, myśląc o tym, co ze mną zrobiła? Więc przeczytałam jeszcze raz. Sięgnęłam po nią z drżącym sercem, z obawą, że już nie jest to tym, czego szukam dzisiaj, a jej niebagatelny wpływ na moją duszę pozostanie tylko wspomnieniem. W końcu minęło pięć długich lat, które bardzo mocno kształtowały moje gusta i czytelnicze poszukiwania, studia wiele mi pokazały, ja wiele zrozumiałam, więc inne patrzenie na czytane przed laty książki jest zupełnie normalne. Idzie to, rzecz jasna, w dwie strony, więc mogę równie mocno

WSZYSTKIE CHWILE, KTÓRE UKRYŁAM W PIOSENKACH

Obraz
Żyję z muzyką od zawsze i wiem, że nie ma dla mnie życia bez niej. Choć sama dawno temu stwierdziłam, że jestem raczej wzrokowcem (zawsze na szkolnych testach łapałam się na tym, że wyobrażam sobie kartkę z opracowaniem tematu, wiem dokładnie, w którym miejscu była odpowiedź na to jedno konkretne pytanie, na które w tamtym momencie nie potrafiłam odpowiedzieć), to wiem, że ucząc się, dobrze robi mi czytanie tekstów na głos, jakoś lepiej przyswajam wiadomości. Choć z drugiej strony czytanie na głos jakiegoś tekstu pierwszy raz, wpada jednym uchem i wylatuje drugim, totalnie. Przypominam sobie wtedy te liczne razy, kiedy w gimnazjum polonistka prosiła o przeczytanie tekstu, robiłam to bez problemów, potem pytania i odpowiedzi bez zastanowienia - przecież przed chwilką to przeczytałam, wiadomo. No dla mnie to był w pewnym sensie problem. Ja czułam, że czytam dla kogoś, a nie dla siebie, nie potrafiłam zakodować tego, co wypada z moich ust. Dlatego nie potrafię słuchać audiobooków, a zadan

"PTASIEK" WILLIAM WHARTON

Obraz
 Zadano mi ją w gimnazjum. Miałam wtedy czternaście lat, brałam udział w konkursie i nie bardzo lubiłam, gdy kazano mi coś przeczytać. Raczej byłam wolnym duchem (tak też mi zostało), który sam chciał decydować o tym, po co sięga. Miałam wtedy przeczytać kilka książek, pamiętam, że były to na pewno "Ptasiek" Williama Whartona i "Buszujący w zbożu" J. D. Salingera. Co przeczytała Magda? Nic.  Miałam podejścia, to nie było tak, że z góry powiedziałam nie i koniec - chciałam przeczytać, bo to nie były szkolne lektury, ale klasyki, o których się czasem słyszało. No dobrze, o "Ptaśku" słyszałam wtedy pierwszy raz, ale wiecie jak jest. Moja polonistka bardzo chciała ułatwić mi drogę, więc znalazła mnóstwo artykułów i opracowań, które miały pomóc mi w ogarnięciu lektur. Dlaczego? No właśnie tutaj pojawia się powód, dla którego piszę o "Ptaśku" dopiero dziś, prawie dziesięć lat później.  Słyszałam opinie. Całe mnóstwo opinii, które zaklasyfikowały powie