TUTAJ WAŻĄ SIĘ LOSY TWOJEJ PRZYSZŁOŚCI

Jak bardzo się myliłam, kiedy myślałam, że decyzja, na jaki kierunek studiów pójdę, jest najważniejsza w planowaniu przyszłości. Dziś dotarło do mnie, że nie. Dość późno, to prawda, ale zawsze! Ważne, że już wiem.

To jasne, że studia wybiera się pod kątem przyszłości i tego, co chce się robić w życiu - tak ogólnie. Po każdym kierunku możliwości jest całe mnóstwo, choć wiele osób dopasowuje konkretne kierunki to do konkretnych zawodów i na tym kończy dyskusję. To okropnie krzywdzące, naprawdę. Poznałam na własnej skórze i wiem, że nigdy nie zamknę się tak na stereotypy. Wystarczy zapytać: a co będziesz robić po twoich studiach? I wtedy rozmówca uśmiechnie się mówiąc: no wiesz, możliwości jest całe mnóstwo, na przykład (tutaj zacznie wymieniać różne profesje). To całkiem przyjemny scenariusz, radzę przemyśleć. 

Wybór specjalizacji okazał się dla mnie bolesny. Skończyłam pewien etap studiów. Skończyłam jedną specjalizację, do której byłam przekonana - wszystko szło gładko. Bo na tym pierwszym etapie jest jakoś spokojniej. Bomba z napisem"praca, dorosłość, przyszłość, odpowiedzialność" tyka bardzo powoli i bardzo cicho. Kombinacje są łatwe i dozwolone, bez większych komplikacji. Idziesz na kierunek, który okazał się nie dla ciebie - zmieniasz go, rezygnujesz, robisz sobie przerwę. Specjalizacja nie spełnia twoich oczekiwań - zmieniasz ją, testujesz, zastanawiasz się, wybierasz inną. Masz czas i możliwość zmiany. 

Na drugim etapie bomba tyka tuż przy uchu. Coraz szybciej i coraz głośniej. 







Wybierając specjalizację, mam w głowie wszystko to, co mogłabym robić w przyszłości. Ja pracująca tutaj albo tam, ja robiąca to albo to - analizuję możliwości. Co naprawdę sprawiałoby mi przyjemność? Czasu mam niewiele. Tutaj nie ma możliwości na zły wybór. A jeśli już okaże się zły, to wiem, że i tak przez to przebrnę. Nie mogę się wycofać. Nie chcę się cofać na tym etapie. Tyle przeszłam, żeby być w tym, a nie w innym miejscu. Więc muszę tylko wybrać konkretny kierunek mojego rozwoju. Nie jestem jeszcze pewna, co jest tym jednym jedynym zajęciem, ale wiem, co nim nie jest. To dobrze, prawda? Specjalizacje dają nam możliwość robienia konkretnych rzeczy, na których będzie bazował nasz przyszły zawód (a przynajmniej tak powinno być), dlatego ich wybór jest taki istotny. To musi być świadoma decyzja, a zajęcia, które zaliczymy powinny być tymi, które nauczą nas najwięcej.

Przeanalizowałam to wszystko bardzo dokładnie. Każda specjalizacja może być świetna, ale nie każda dla mnie. Poczekam jeszcze na jakieś rozmowy podsłuchane na korytarzu, informacje od prowadzących - cokolwiek, co umocni mnie w przekonaniu do tej właśnie drogi. Jest jedna, która podoba mi się szczególnie mocno, ale której boję się tak samo. Ale czy to nie jest czas, żeby przekraczać własne granice? Starać się osiągnąć coś więcej. Spełniać swoje marzenia. Robić to, co chcę. 

Na początku każdego roku (może nawet semestru!) obiecuję sobie wiele rzeczy. Takie postanowienia nowosemestralne, które, jak te noworoczne, są raczej szybko zapominane. Tym razem wiem, że jestem w stanie je spełnić. Przede wszystkim ze względu na tykającą bombę, ale także dlatego, że bardzo tego chcę. Widzę przede mną przyszłość. Jakieś drogi pomiędzy którymi będę musiała wybierać. Muszę się do tego przygotować najlepiej jak potrafię.

Do tej pory nie byłam najlepszą studentką, ale nigdy też nie miałam problemów z nauką. Pewnie pozostało wiele do nadrobienia, ale kto nie ma jakichś zaległości? Najważniejsze, że już teraz widzę, że wybrałam dobre studia, które po prostu sprawiają mi radość. A zajęć nie mogę się doczekać (pewnie za miesiąc wypluję te słowa). 

Niedługo dowiem się, czy i specjalizacja będzie dla mnie. Jedno jest pewne: w końcu widzę moją przyszłość. W końcu coś nabiera konkretne kształty. Ale moje losy są tylko w moich rękach i to ode mnie zależy, co się z tym wszystkim stanie. 

Ja jestem w drodze po swoje marzenia, a ty?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o tym kim byłam i kim teraz jestem

WSZYSTKIE CHWILE, KTÓRE UKRYŁAM W PIOSENKACH