jeszcze nie rozumiem, że nie muszę być wszechwiedząca

 

To, co ja sama uważam, że wiedzieć powinnam, to, co faktycznie dobrze wiedzieć, a to, jakiej wiedzy wymagają ode mnie inni to trzy różne pojęcia. Ja tymczasem leżę na ziemi, przygnieciona nie tylko workiem powinności - jest jeszcze pudło chorych ambicji i przyczepa oczekiwań.

Coraz trudniej złapać oddech.

Skończyłam studia, a raczej przebiegłam przez nie, łapiąc po drodze, ile się da, ale ile wypadło z moich rąk po drodze, wiem tylko ja. Obiecałam sobie, że studia to nie koniec moich poszukiwań, nauki i odkryć literackich i kulturowych. I rzeczywiście tak jest. Staram się nadrabiać to, co stracone, doczytywać, czego nie zdążyłam, przypominać sobie zapomniane. Ale coraz bardziej czuję, że nie wystarczy mi życia na poznanie całego świata, nawet tylko tego literackiego.


PRZECIEŻ MUSISZ TO WIEDZIEĆ

Zdobywając tytuł magistra (na doktora nie starczyło mi odwagi i wiedzy) spadły na mnie stereotypowe oczekiwania. Cała pula oczekiwań wylała się na mnie: "Bo kto jak kto, ale TY po filologii polskiej powinnaś to znać". 

A co ja tak naprawdę powinnam wiedzieć?

Zamykam się w sobie. Boję się powiedzieć, bo jak powiem źle to na nic to wszystko, co zdobyłam, czego się nauczyłam. Nic nie jest wart żaden tytuł, jeśli powinie mi się noga i nie będę wiedziała. To co ty robiłaś na tych studiach, mówiliby. W ciągu pięciu marnych lat nie przeczytam każdej książki świata. Ale są takie, które znać powinnam. Powinnam. Więc starannie dopełniam moją wiedzę, żeby coraz mniej był okazji do rzucenia - nie wiesz, więc się nie wypowiadaj.

Moja niepełna wiedza męczyła mnie i dręczyła od zawsze, szczególnie na studiach. Otaczałam się ludźmi, których doba składała się z 30h i cała była wypełniona czytaniem - książek klasycznych i najnowszych, artykułów internetowych, wychodzących czasopism - otaczałam się ludźmi, dla których nie istniało "nie wiem, nie znam, nie czytał*m". A ja bałam się przyznawać, że jestem po tej drugiej stronie. I tylko widziałam gardzący wzrok, sugerujący, że jestem w niewłaściwym miejscu. Bo powinnam to wiedzieć. Wszystko powinnam wiedzieć. 

A ja czasem zamiast czytać, zdobywać wiedzę, poznawać nieustannie coś nowego - grałam w Simsy.

 

NAUCZ SIĘ ODPUSZCZAĆ

Nie opuściło mnie to. Nadal potrzebuję wiedzieć. Czuję się niewystarczająca z moją wiedzą, więc tworzę listy rzeczy, które muszę poznać. Bo jeśli wywołuję temat, powinnam wiedzieć wszystko, najwięcej, nie może zdarzyć się, że ktoś złapie mnie na luce w pamięci.

Wymagam od siebie, żeby umieć wszystko. 

I powoli sama kopię sobie dół dla mnie i mojego poczucia własnej wartości. Bo to ja jestem tą, która najczęściej sugeruje, że powinnam wiedzieć. To ja jestem tą, która we mnie wywołuje poczucie wstydu, że śmiem teraz czytać kolejny raz "Daisy Jones & The Six" zamiast w końcu poznać "Przeminęło z wiatrem". Nie wystarczy ci życia, mówię sobie. Musisz szybciej, więcej. Musisz mniej spać. Musisz przestać robić rzeczy bezwartościowe. Inaczej nigdy nie poczujesz się wystarczająca.

Teraz powinnam napisać wam, jak udało mi się nauczać odpuszczać. Napisać wam, że ty też możecie się tego nauczyć i ja chętnie powiem wam, jak zrobić pierwszy krok. Ale nie mogę tego zrobić, jeszcze na pewno nie teraz. Bo ja nie nauczyłam się opuszczać.

Ale widzę problem. Widzę własne zmęczenie. Wyczerpanie. Bezsilność.

Widzę, że każę sobie za dużo. I powoli, bardzo powoli staram się przestać. Chociaż mój perfekcjonizm czasem daje mi w kość, zaczynam myśleć, że on chce wiedzy powolnej i rzetelnej. Bo ja nigdy nie zdobywałam wiedzy łatwo i bezboleśnie. Musiałam się uczyć. 

Różnica polega na tym, że wtedy musiałam, a teraz chcę. 

Więc odpuszczam. A przynajmniej uczę się tej trudnej sztuki odpuszczania, bo wcale nie muszę wiedzieć wszystkiego. Bo osobą, która najbardziej tego ode mnie wymaga jest ta, która jednocześnie mówi "odpuść, nie musisz, bądź szczęśliwa i niech ci to po prostu przynosi radość". I to nie znaczy, że przestajesz teraz zdobywać wiedzę, uczyć się, nadrabiać - teraz po prostu słuchasz siebie i tego, jak tobie z tym jest. Równowaga przyjdzie sama.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o tym kim byłam i kim teraz jestem

czy powinnam powitać się na nowo?

z rzeczy mniej przyjemnych